Wyżalę się tu bo i tak nikt normalny tego nie przeczyta.
Wróciłem właśnie z awantury w jednej z łódzkich firm. Historia w skrócie wygląda mniej więcej tak:
Niecały rok temu zaproponowałem im cykliczny zrzut infrastruktury (kilka baz danych kilku oddziałów produkcyjnych) do jednej lokalizacji w której stanie serwer z macierzą dyskową. Miało to zapobiegać błędom ludzkim, ransomware, etc. I super działa, ale…
Miesiąc temu dostali rachunek za prąd. Szef całego tego pierdolnika uznał, że wybada temat i kazał pozakładać podliczniki energii na klimatyzatory w firmie, sprzęt produkcyjny, maszynownię no i serwery. Niewiele tego jest, raptem jedna szafa 42U w której wkręcony jest w/w dell.
Jakaż inba mnie spotkała wczoraj, że MÓJ serwer żre więcej prądu niż cała produkcja. Że przeze mnie płacą takie faktury wielkie. Zdębiałem choć byłem przekonany, że raczej seria R7xx w spoczynku 700W nie bierze 😀 Powiedziałem, że to sprawdzę i w razie coś dopiszę oprogramowanie które serwer wybudzi tylko na czas backupu, a potem przejdzie w stan spoczynku. Pojechałem do domu.
Na drugi dzień telefon. Przyjedź. Awaria po całości. Kurwy sypią się od piwnicy po ósme piętro.
Jadę na miejsce. Szef poradził sam. Jest wszak elektrykiem z wykształcenia i byłego zawodu. Założył na całą szafę czasówkę z marketu. No i tu się robi ciekawie. Bo czasówkę założył nie na serwer, ale na całą szafę w samej rozdzielnicy, tam gdzie podlicznik. Myślałem, że ten licznik rzeczywiście mierzył tylko mój serwer, ale…
Czasówka wyłączyła wszystkie switche PoE (razem 5 sztuk), które zasilały telefony, kamery, routery, bramki RFID, etc. Wyłączyła rejestratory kamer, centralę telefoniczną, obsługę sprzedaży, zarządzanie maszynami i jeszcze kilka innych szafek o których istnieniu chyba sam nie wiedział.
Ja pierdolę. Głupieję.
#informatyka #sieci #komputery #serwery #januszebiznesu #japierdole