Wpis z cyklu „rzucam pracę u tego janusza”.
Od czasu zmiany kierownictwa, czyli 01.07 jestem gnojony, jechany, zarzucany robotą, siedzę cały czas na darmowych nadgodzinach, zabieram robotę do domu i klikam w domu w kąkuter. Jak zgłaszam, że się nie da, że nie ma ludzi, że nie ma czasu, że są inne priorytety:
-„zrobisz, zrobisz”,
-„załatwisz załatwisz”,
-„no no, ale ma być zrobione”.
Umowa do końca listopada. Powiedziałem dzisiaj, że nie przedłużam, że mają 10 tygodni na rekrutację, razem z wdrożeniem nowego pracownika. Zadeklarowałem, że wdrożę nowego, że go wszystkiego nauczę, ale musi widzieć rozliczenia po miesiącu, czyli już na 01.11 musi być.
Była to decyzja całkowicie już przewałkowana, przemyślana, kompletnie nie spontaniczna, na zimno ogłoszona (ale bez uzasadniania).
Nigdy nie czułem się bardziej docenionym, potrzebnym i ważnym pracownikiem niż dzisiaj. XD szkoda, że jeszcze wczoraj byłem niewydajny XD. Myślą, że zmienię zdanie.
Jeszcze nie wiem, dokąd się podzieję, ale jestem mega szczęśliwy.
#pracbaza #januszebiznesu