Wiecie w ogóle dlaczego powstały Scrabble?
Bo Alfred Butter siedząc w piwnicy chciał znaleźć sobie zajęcie, po tym jak w czasach kryzysu wyrzucili go z pracy.
Dzisiaj opowiem Wam o tym, jak w kryzysach powstają
fajne rzeczy i czego uczą nas Scrabble o biznesie i marketingu.
Alfred Butter był niezłym architektem, ale recesja w USA sprawiła, że stracił pracę. Wtedy zaszył się w piwnicy i zaczął pracować nad grą znaną dzisiaj na całym świecie.
Początki jednak nie były łatwe.
Oto kilka lekcji od Alfreda, które możecie zastosować w waszych projektach, cokolwiek robicie niezależnie od branży.
1. Zbadaj rynek, zanim wymyślisz koło na nowo.
Przygotowując scrabble Alfred dokładnie sprawdził konkurencję zobaczył, jakie gry są już na rynku. Przeanalizował, co mają fajnego, a co można zmienić. Takim badaniem doszedł do wniosku, że na rynku są gry losowe strategiczne oraz słowne, ale są bardzo zamknięte w swoich kategoriach, przez co interesują wąską grupę odbiorców. On chciał trafić do wszystkich, a nie do wąskiej niepewnej niszy.
Co zrobił z tym fantem?
Stworzył pierwszą grę, która łączyła elementy tych wszystkich gatunków w prosty i angażujący sposób. Dodał jeszcze element losowy, który sprawia, że wygrana w SCRABBLE nie jest tak oczywista, bo można wygrać mając farta, wiedzę, spryt, a czasem po prostu dobre ułożenie. Masowa gra powinna być fajna zarówno dla geniusza jak i zwykłego człowieka.
Dobry produkt to jednak za mało.
Minęło prawie 20 lat zanim Scrabble stały się znaną grą, a drugie tyle zanim gra zyskała status światowego hitu. Dlaczego? Ponieważ przez kilkanaście lat, żadne wydawnictwo nie chciało wydać gry Alfreda, bo była dziwna, inna, może skomplikowana. To były czasy, gdy gry nie mieszały gatunków, nikt tak nie robił i żaden wydawca nie wierzył, w powodzenie takich akcji.
Najpierw mikro, potem marko.
Każdy z nas chce już teraz robić biznes z milionerami, a ze starą Jadzią z bloku już nie. A może błąd, bo ona jest matką prezesa Orlenu? Jak nie zagadacie, to nie wiecie. Kontakty to klucz, kasę zawsze można załatwić. Twórca znajomości jednak nie miał. W wyniku tego, wydawnictwa nie chciały z nim rozmawiać na poważnie, więc Alfred jak każdy uparty rewolucjonista zaczął produkować swoje gry w garażu.
Sprzedawał znajomym, znajomym znajomych, sąsiadom wszystkim, których znał. Potem doszły małe okoliczne sklepy z prasą, szkoły, pozycja Alfreda rosła aż zainteresowały się z nim wydawnictwa w końcu kupując od niego prawa do marki. Nie byłoby tego jednak bez rozpoczęcia sprzedaży na skalę znajomych. Przez lata budowania marki gra się nie zmieniła, więc na pozyskanie umowy z wydawnictwem wpłynęła po prostu budowania reputacja, a ją się robi od podstaw. Każdy polityk wie, że budowanie struktur to podstawa do sukcesu w kampanii, w biznesie jest dokładnie tak samo i masa ludzi zapatrzonych w swoje idee nie konfrontuje swoich produktów z realnymi klientami, których nie trzeba szukać, bo to nasi bliżsi czy dalsi znajomi.
To zwykle błąd, wiecie dlaczego?
Bo jeżeli nie jesteście w stanie sprzedać swojego produktu przyjaciołom, którzy wam ufają to jak możecie wierzyć, że sprzedacie go obcym ludziom? Dzięki budowanej relacji ze swoimi klientami w swoim miasteczku Alfred wiedział, że miał dobry produkt i budował sieć kontaktów i zaufania na tyle dobrze, że jakiś czas później znalazł się wydawca, który kupił prawa do marki, nadał nazwę Scrabble i pozwolił Alfredowi odpocząć i żyć z procentów od każdego egzemplarza.
Czasy mamy ciężkie, ale zawsze można coś zrobić fajnego.
Napisałem te kilka słów abyście mogli zastosować te strategie w swoich projektach pamiętając, że dobry produkt to za mało. Kluczem do biznesu bardzo często jest po prostu… zaufanie.
Zdrówka wam wszystkim
#likemedia tu będę czasem publikował treści związane z marketingiem, reklamą i biznesem, ale zawsze na luzie i bez lania wody o wychodzeniu ze strefy komfortu 🙂
==============================================
link do artykułu
#marketing #biznes #reklama #ciekawostki #startup