Przed epidemią lubiłem sobie pójść i kupić do lokalnego bistro w galerii jedzenie na wagę. Wielki wybór różnego rodzaju mięs, sałatek czy nawet ciekawych potraw. Wszystko świeże, robione na miejscu za przeszkloną szybą.
Przed epidemią cena za 100g – 3zł
Teraz, dzień po otwarciu cena za 100g – 5,50zł
Żebyście mieli pojęcie, to przysłowiowy schabowy, ziemniaki i surówka podchodzą pod 50zł.
Powiedziałem, że ich chyba powaliło i opuściłem to miejsce.
Wczoraj odwiedziłem znowu ulubioną pizzerię i tam ceny podniósł gościu o złotówkę. Dziwiłem się, że tak tanio, to powiedział, że jak da drożej to nikt nie przyjdzie. Jak widać są w tym biznesie kretyni, ale też ludzie fair.
#januszebiznesu #biznes #gastronomia #koronawirus