Przeczytałem sobie wpis, że ktoś sobie 2 lata programuje i ma niecałe 5k wypłaty. Fajnie.
Pod wpisem oczywiście „bajt, bajt”, że to za dużo, że zero doświadczenia, że nierealne, no mooooże zgodzili by się, że to na b2b, wtedy to tak.
Nie zapomnijmy też o ostatnim wpisie z gorących gdzie padały absurdalne kwoty zarobków w wieku 20 lat ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Więc parę słów od kogoś kto z biznesem miał sporo do czynienia i obserwuje trochę ten cały hype na programowanie
Jak czytam że niecałe 4-5k w „teoretycznie najbardziej perspektywicznym zawodzie” to dla niektórych niewyobrażalna kwota po 2-3 latach siedzenia po 8h dziennie dla jakiegoś zewnętrznego podmiotu I TO NA B2B – to serio śmiać mi się chce.
Nie wiem jak bardzo musiałbym kochać ten zawód, uwielbiać go i tyrać w nim dla własnej przyjemności po godzinach, żeby prowadząc działalność gospodarczą (to słynne b2b) zgodzić się na takie zarobki w jakiejkolwiek innej branży, mając 2-3 lata stażu w biznesie.
Teraz pora na case study na przykładzie drobnej firemki usługowej (grafik, jakieś grzebanie w kompach na zamówienie itp, generalnie obsługa firm). 10 lat temu (tak DZIESIĘĆ, PRE-HIS-TO-RIA) jak się robiło działalność gospodarczą – to rozsądne kryterium było takie:
albo masz 3-4 kafle na łapę na miesiąc, albo to co robisz w biznesie jest serio do zastanowienia się, bo w ogóle nie ma sensu tego za te pieniądze robić. To za mały zarobek. Nie warto po prostu.
Ale to było dekadę temu !!!!
Robiąc to co się lubi i to na czym się teoretycznie zna (w tej branży co zakłada się biznes) – specyfika mikrofirmy usługowej polega na tym, że zarobki z jednego klienta w usługach to często 2-5 kafli ZYSKU za często 2-5 dni pracy, oczywiście z dojazdem jak trzeba, załatwianiem różnych spraw pobocznych – no ale na pewno nie jest to 30-dniowe rycie w mule po 8h dziennie na czyjeś polecenie. Po prostu, nie miałbyś czasu na innych klientów, a robienie firmy polega na obsługiwaniu klientów, a nie klienta co zablokuje ci całe moce przerobowe.
W handlu i produkcji jest inaczej, bo oczywiście inwestuje się w park maszynowy i towar handlowy, więc 3k to jest na granicy bankructwa.
Naprawdę teraz ktoś zakłada firmę ryzykując całym własnym majątkiem i robi jakieś rzeczy udając pracownika, siedząc po 8h we wskazanym miejscu za takie pieniądze? To faktycznie musi być zafascynowany tym co robi i częściowo zamiast kasy wystarczy mu satysfakcja. Szanuję.
Ale szanuję też Panią Hanię z kerszerem i zestawem mopów co sprząta biuro raz w tygodniu 3h i kasuje za to 600 / 4 wizyty. A tych biur ma chyba z 12.
pokaż spoiler Dodam tagi #pracbaza #praca #wlasnafirma #pieniadze #programowanie #biznes