Ostatnio coraz częściej widuję taką argumentację: Co ci naukowcy mogą wiedzieć o ociepleniu, przecież kiedyś już tyle straszyli i się nie sprawdziło – i tu następuje wyliczanka różnych rzeczy, które rzekomo naukowcy kiedyś mówili i się nie sprawdziło. Czasem są to tytuły prasowe z podkręconymi przez pismaków hipotezami, czasem zmyślenia. Jednym z popularniejszych takich odwołań jest Klub Rzymski: „Twierdzili w latach 70. że ropa skończy się w roku 2000, i paczcie jak się pomylili!”.
Czy faktycznie coś takiego stwierdzili? W pewnym sensie tak, ale twierdzenie to było obostrzone pewnymi warunkami „jeśli będzie następowało X i równocześnie Y, to wtedy…”.
Jeśli ktoś kiedyś podał kilka możliwości przebiegu zdarzeń, zależnych od warunków, to wybieranie sobie z tego jednej, która faktycznie się nie sprawdziła, i twierdzenie, że była to jedyna zapowiedź, jest dość grubą manipulacją.
Klub Rzymski wydał w 1972 roku raport „Granice wzrostu, który stwierdzał rzecz dość oczywistą – złoża kopalin są skończone i kiedyś się nam skończą. Pozostawało pytanie, czy mowa o długim okresie, czy krótkim. Firmy wydobywcze zachowywały się wtedy tak, jakby surowca miało nigdy nie zabraknąć. Od początku lat 30. wielkość rocznego wydobycia przyrastała w przybliżeniu ekspotencjalnie, wykres narastał jako mocno wygięta w górę krzywa, czyli z roku na rok ilość wydobywanych baryłek przyrastała nie o stałą a o rosnącą ilość.
Klub Rzymski postanowił pokazać jak wyglądają mechanizmy zużywania zasobów, w bardzo prostym modelu – szacowane zasoby miały się z roku na rok zużywać zgodnie z założoną wielkością zużycia, aż do ostatniego roku, gdy już nie było czego wyssać z ziemi.
W publikowanych dalej prognozach pokazywano konsekwencje obserwowanego w tym czasie przyrostu wydobycia, z uwzględnieniem różnych scenariuszy. W jednym pokazywano kiedy skończą się aktualnie znane złoża. Drugi scenariusz zakładał, że odkryjemy złoża 5 razy większe niż znane. Dla każdego istniały dwa podscenariusze; jeden zakładał, że ówczesna roczna wielkość wydobycia już się nie zmieni, druga zakładała przyrost wydobycia w taki sposób, jak to obserwowano od kilku dekad.
W niektórych z nich kopaliny kończyły się dość wcześnie – zakładając że dla ropy naftowej odkryte nie zostaną nowe złoża niż znane w 1970, a wydobycie będzie stałe, zgodnie z wielkością z tego roku, wówczas te znane złoża wyczerpałyby się około roku 2000. W innym wariancie założono, że odkryjemy 5 razy większe złoża, zaś wydobycie będzie rosło wykładniczo (z roku na rok przyrost wydobycia będzie coraz większy) zgodnie z trendem z lat 60, wtedy nowe zasoby wystarczałyby do roku 2020. Przy czym raport zaznaczał, że to orientacyjne daty dotyczące tylko tych scenariuszy które zakładano, gdyby przyrost nowych złóż był większy lub wydobycie mniejsze, to daty wyczerpania przesuną się do przodu.
Oczywiście dziś wiemy, że twórcy raportu byli zbyt pesymistyczni, bo obecnie znane zasoby ropy na świecie są większe niż w 1972 roku. (1697 mld baryłek w 2018 kontra szacunek 455 mld baryłek z 1970). Ponadto krótkoterminowy trend zużycia ropy był w latach 60 wyższy niż dziś, głównie z powodu większego udziału w wytwarzaniu elektryczności. Trend ekspotencjalny załamał się pod koniec lat 70. potem nastąpił kryzys naftowy i wiele potęg zmniejszyło wydobycie, Arabia Saudyjska do dziś nie przebiła rocznej wielkości wydobycia z lat 60. Globalna roczna wielkość wydobycia rośnie obecnie tylko liniowo, z nie tak znów dużym przebiciem i jest mniejsza niż dwukrotność wydobycia w roku wydania raportu. Obecnie przyrost wielkości znanych zasobów jest szybszy niż przyrost wydobycia.
Zgodnie z metodologią założenia mniej więcej stałej wielkości wydobycia i braku przyrostu nowych złóż, obecnie znane wystarczyłyby do około roku 2050-60. A przecież nadal trwają poszukiwania i wiele jeszcze zostało nam do zbadania perspektywicznych rejonów. Są wręcz plany wykorzystania złóż, które formalnie nie są dziś uważane za ropę (złoża kerogeniczne).
Widzicie więc, że ciężko mówić o jakiejś jednej „wróżbie” naukowców, gdy chodziło raczej o schematyczne pokazanie, że zasoby są zużywalne i to w perspektywie czasu, który powinno się uwzględniać w planowaniu, przy użyciu szeregu różnych scenariuszy. Najważniejszą konkluzją było stwierdzenie, że przy braku zmian w wielkości konsumpcji, zużywania zasobów i wyzyskiwania społeczeństw, w ciągu kolejnych stu lat świat dotrze do granicy wzrostu, co spowolni przyrost gospodarczy na całej ziemi. Przyrost liczby ludności też osiągnie swoją granicę w połowie XXI wieku, bo zacznie brakować miejsca na uprawy, co wraz ze spadającą ilością zasobów nie sprzyja dalszym wzrostom.
Pełny raport:
https://www.dartmouth.edu/~library/digital/publishing/meadows/ltg/?mswitch-redir=classic
Na obrazku: roczna światowa wielkość wydobycia ropy naftowej. Jak widać po wydaniu raportu zmiana wydobycia zaczęła hamować.
#klimat #ciekawostki #przemysl #ekonomia