Od jakiegoś czasu na moim osiedlu pojawił się typowy Janusz hanldarz.
Tydzień temu żona mijała się z nim gdy wyjeżdzał z hali garażowej. Tym razem wyjeżdzał bawarą z kierownicą po prawej stronie. Minęli się dosyć ciasno, żona zobaczyła że jest mało miejsca więc się zatrzymała. #somsiad zamiast zrobić to samo, uznał że jednak się zmieści, dał ostro gazu i jeszcze odbił w lewo. Niestety nie zmieścił się i w efekcie przerysował nam zderzak, błotnik i lampę. U niego było trochę gorzej bo dodatkowo uszkodził sobie lusterko oraz przednie i tylnie drzwi.
Wielkiej tragedii nie ma bo autem można jeździć, ale jednak lepiej wyglądało przed zdarzeniem.
Jak to w takich historiach bywa zapewniał nas że pokryje koszty, nie ma potrzeby spisywać oświadczenia i napewno się dogadamy. Zgodziliśmy się.
Kolejnego dnia przejechałem się po okolicznych zakładach i okazało się że taka naprawa jest wyceniana na 1200-1600 PLN (bez faktury). Przedstawiłem koszty sąsiadowi, proponował że jego przyjaciel ma warsztat i może naprawić auto – odmówiłem. Stanęło na tym że pokryje koszty – 1200 PLN, ale tak się bujamy teraz od ponad tygodnia bo albo nie ma czasu, albo wyjechany albo coś.
Trochę już szkoda mi czasu na bycie dobrym wujkiem i chyba trzeba to po prostu formalnie załatwić. Podpowiedźcie mi jakie mam możliwości żeby dojsć do swojego? Zakładam że nie będzie skory żeby podpisać oświadczenie (no i auta sprawcy już nigdy nie widziałem w okolicy) może nawet pewnie będzie chciał teraz sie wszystkiego wyprzeć.
Nie mówiłem do tej pory, że rzecz stała się pod kamerą monitoringu i całą sytuację całkiem dobrze widać.
Czy trzeba sprawę zgłosić po prostu na policję, czy wystarczy do ubezpieczyciela (sprawdziłem w UFG – auto było ubezpieczone i blachy pasują do modelu którym jechal)?
To się kwalifikuje już pod ucieczkę z miejsca zdarzenia?
Fotki (nie wiem jak lepiej je wstawić):
https://ibb.co/gm8p5rW
https://ibb.co/JRb7mGn
https://ibb.co/rQVxQMQ
https://ibb.co/tKmVFQT
https://ibb.co/tKCNXTD
#ubezpieczenia #januszebiznesu #motoryzacja #prawo