Mam wrażenie, że nadal nie widać cienia refleksji u większości ludzi.
Otóż nie jest problemem dług, pusty pieniądz idący w nieruchomości windując ich ceny, tworząc bańkę na podstawowej rzeczy, która potrzebna jest człowiekowi. Zaczęto nawet z tego robić instrument spekulacyjny, pseudo inwestycje używając tych dóbr niezgodnie z przeznaczeniem. Owczy pęd społeczeństwa na własną zgubę.
Problemem jest tylko to, że w Polsce nie ma kredytów hipotecznych tak jak na zachodzie – po stałym koszcie 2-3%.
Otóż to nie rozwiązałoby to żadnego problemu. Przeciwnie, spowodowałoby jeszcze większe.
Nakręciłoby to tylko spirale wzrostu cen i każdy następny kredyt musiałby być większy i dłuższy. Nie mam wątpliwości, że skończylibyśmy wtedy z koniecznością zadłużania się na 50-60 lat żeby kupić zwykłe mieszkanie w mieście powiatowym. Ostatnie dwa lata dobitnie to pokazały:
„Ważne żebym to ja wziął kredyt i miał niskie raty, a co mnie obchodzą przyszłe pokolenia.”.
Dobrze, że kończy się to przeżeranie przeszłości i przyszłości.
Oczywiście i tak główną winę ponosi system, że dopuszcza w ogóle takie zachowania.
#nieruchomosci #ekonomia #kredyt #kredythipoteczny #finanse