Krótkie podsumowanie jak wygląda stan gospodarki kilka dni po ogłoszeniu stanu zagrożenia i zakazu działania kilku branż z mojej perspektywy.
Jestem małym przedsiębiorcą, który prowadzi firmę z bratem i 2 osobami „z doskoku”. Zarabiamy (a może właściwie zarabialiśmy?) całkiem sporo. Firma jest troche śmieszna bo niby informatyczna, ale imamy się wielu różnych zleceń, prowadzimy 2 spore strony branżowe (obie po ~200k uniklanych użytkowników miesięcznie), prowadzimy niewielki hosting dla 150 małych stron, naprawiamy komputery, obsługujemy informatycznie 2 firmy.
Wszystko się sypie mimo tego, że nie jesteśmy „zakazaną branżą”:
– Kasa z Adsense to 30% tego co było jeszcze tydzień temu, za 2 miesiące mam termin przedłużenia dużych 2 umów na reklame, ciekaw jestem jak to wyjdzie, nastawiam sie, że nie przedłużą
– klientka mająca stronę biura podróży prosi o możliwośc opłacenia w późniejszym okresie
– przez ostatni tydzień nie było ani jednej osoby z niesprawnym sprzętem (wcześniej 2-6 tygodniowo)
– niektóre osoby proszą o umożliwienie odbioru już naprawionego sprzętu później bo się boją i wolą „przeczekać”
– przed 20 minutami gadałem z jedną z firm która obsługujemy, produkują oni rolety. Właściciel mówi, że nie wie co będzie, ruch zamarł i nie wie jak będzie z eksportem bo dosyć, że mało kto chce teraz jeździć to w dodatku po powrocie 2 tygodnie kwarantanny. Zatrudniają 35 osób, pewnie wkrótce zaczną zwolnienia.
Nie twierdzę, że obecne działania są złe czy zbyt ostre, twierdzę, że nie zostało przygotowane nic by ratowac gospodarkę. Niemcy już przygotowały 550 mld Euro „zaskórniaków” z czasów prosperity, a my??!!!
Tragedia dopiero się zacznie bo są firmy w 10000 razy gorszej sytuacji niż ja, bo zaskórniaków troche mam, a kredytów nie mam. Liczba zgonów z powodu koronawirusa przy liczbie samobójstw bankrutów to będzie pikuś.
#koronawirus #ekonomia