Czyli podsumowując:
Przy historycznie niskich stopach procentowych na świecie mamy na horyzoncie spowolnienie, korektę (albo i kryzys) której katalizatorem jest epidemia.
Rynek oczekuje ratunku od banków centralnych – obniżenia stóp procentowych. Tylko, że niestety nie ma z czego.
W normalnych (tzn dotychczasowych) warunkach stopy się podnosi jak jest koniunktura, aby nie przegrzać gospodarki. Po to żeby w przypadku spowolnienia/kryzysu zmniejszyć je, aby przyspieszyć „leczenie” tanim kredytem.
Niestety globalny poziom zadłużenia nie pozwala już podnosić stóp tak jak we wcześniejszych okresach (patrz: spadki na giełdach po podnoszeniu stóp przez FED).
W Polsce jest o tyle ciekawie, że z jednej strony mamy wysoką inflację którą się powinno przychamować podnoszeniem stóp procentowych, a z drugiej nadchodzące spowolnienie.
Spójrzcie na wykres i odgadnijcie w jakiej fazie jesteśmy patrząc na kilkadziesiąt lat wstecz.
#kryzys #ekonomia #koronawirus #finanse