Czy tak naprawdę wyglądają polskie realia?
Mam 21 lat, wróciłem 2 miesiące temu z zagranicy. (Niemcy, 5 miesięcy)
Teraz postanowiłem „przezimować” w robocie w Polsce – w miasteczku w którym się urodziłem (woj lubuskie) ~~ ok 12k mieszkańców. Postanowiłem zatrudnić się na recepcji w 3 gwiazdkowym hotelu w tym miasteczku, jest to moja w sumie pierwsza robota w Polsce. Telefon, wysłałem CV, tego samego dnia robota o pracę. Szybkie google ‚minimalna krajowa polska’ – 1,700 myślę, okej, nie mam parcia na kasę, byle by przezimować te 2-3 miechy max. Przyszedłem na rozmowę, gadka szmatka etc, przechodzimy do kwestii zarobkowej, ‚szef’ mówi, że minimalna. Napomknął coś, o nadchodzącym stażu w styczniu, i że jeśli się zdecyduję to będę miał wypłatę ze stażu z PUP całe 1k, i jeszcze on będzie mi płacił normalnie za wszystkie godziny. Czyli z takich szybkich obliczeń to bym miał powiedzmy ok 2,600. Pomyślałem, zajebisty deal, nie narobię się tak jak w Deu, ciepło i jeszcze w miarę zarobię przez te 3 miechy. Zgodziłem się. Wpychali mnie jakoś w grudniu i listopadzie na parę godzin codziennie, i zawsze kazali wcześniej kończyć ‚bo nie ma ludzi na hotelu i restauracji i nie ma co siedzieć’, i żałowali siana, ale do tego zaraz. ( ͡° ͜ʖ ͡°). Uzbierało się mi jakoś tak z 64h takiego chodzenia po trochu. Wypłata 31 grudnia – 570zł ~~ czyli jakieś 9 zł/netto. Oczywiście do tego momentu wszystko na czarno, ale sam to podkreślałem, że tak chcę z różnych powodów, których tu już nie będę pisał. Z ciekawości po wypłacie bo coś mi zaśmierdziało popytałem ludzi jakie mają stawki. Kucharka – 9 zł, recepcja 10 zł, dziewczyna sprzątająca 9 zł – oczywiście mówię tutaj o kwotach netto. I wszyscy narzekają. I te osoby normalnie pracują na umowę, i w umowie mają 15 zł/brutto, lecz na rękę ‚do koperty’ dostają powyższe kwoty. Jest to w ogóle możliwe? Wydaje mi się, że z tego 15 zł/brutto to tak zostaje 11 netto, ale mogę się mylić. Osobiście uważam, że praca jest naprawdę ciężka jak za takie pieniądze, a jestem dość pracowity. Jak wygląda typowy dzień na recepcji? Przychodzisz na 7, ogarniasz śniadania dla x osób -, wydajesz, donosisz, robisz jajecznice jakieś parówki kawy, herbaty etc – głównie bar do godziny 10 rano. W tym czasie zazwyczaj jesteś sam więc musisz mieć tez na uwadze recepcję – telefon oraz ewentualnych gości, którzy oddają klucze/chcą fakturę/przyjeżdżają. Kucharka jest jedna, i to dopiero od godziny 13. Po śniadaniu, zbierasz sam wszystkie naczynia ~~ zazwyczaj około 20 osób, zmywasz, ogarniasz kuchnię i bar – bo zawsze syfu jakiegoś się narobi i idziesz na recepcję wpisać w rejestr zmiany i sprawdzić jakie pokoje są do sprzątania. Bierzesz kluczę, czasami ktoś przychodzi i we dwoje sprzątacie kible w x pokojach. Po powiedzmy 2 godzinach wracasz na recepcję – oczywiście latasz w te i z powrotem jeśli ktoś coś chcę na recepcji, odpowiadasz na e-maile, i zaczynasz sprzątać recepcję i restaurację. Oczywiście przez całą zmianę w między czasie rezerwujesz gości, odpowiadasz na pytania telefoniczne, przedstawiasz oferty etc. Najgorzej jest na imprezach, kiedy na sali masz 50 osób, musisz wydawać dania, pomagać w kuchni, być na barze + pilnować recepcji. Kij w to już, spytałem wczoraj taką koleżankę z pracy, w moim wieku, jak to u niej z tym stażem było. Okazało się, że kompletnie inaczej jak mi obiecywali. W sensie, za 100h pracy w miesiącu dostawała całe 0 złoty, bo przecież ma 1000zł z urzędu. Więc jeśli wypracowała 150h, to miała 1000 zł ze stażu, i 500 zł wypłaty. Serio? 150h za 1500zł? Jak to usłyszałem, to się ucieszyłem, że nic nie podpisywałem. Podobno podpisując staż na 6 miesięcy jesteś uziemiony w jednym miejscu pracy, a jak zerwiesz umowę to są jakieś kary, tak mnie chcieli wyruchać. Najgorzej to i tak ma kucharka, musi się zajmować wszystkim, wczoraj nawet była taka sytuacja, że sprzątała ze mną pokoje, przyszli goście, ledwo co doczyściła kibel i musiała lecieć na kuchnie robić schabowego, a jutro – czyli dzisiaj miała przygotować zestawy na imprezę na 20 osób. To jest chore, święta, weekendy, nowy rok za jebane 9 zł/h… Mirki, czy ja naprawdę przesadzam i powinienem zamknąć dupę? Nie wiem, według mnie to pojebane, i nie godzę się na taką stawkę, za chuja. Jutro idę do roboty i od razu mówię, że rezygnuję. W Niemczech miałem stawkę 12-13/h, która pozwoliła mi w parę miesięcy odłożyć naprawdę sporo siana przy zwykłym trybie życia i wynajmowanym pokoju z łazienką. Let me know what you think.
#pracbaza #januszebiznesu #kiciochpyta