Co się odpierdala z mieszkaniami na wynajem to ja nie wiem. Ja rozumiem, że ludzie po taniości to robią a potem trzepią hajs, ale no KURWA. 4 dzień w nowym mieszkaniu i takie kwiatki: pralka pod zabudowę do wymiany, bo ktoś kupił kolumbrynę 8kg na jakiś maleńki podeścik, więc nóżki jej się nie mieszczą i jak wiruje to ją muszę trzymać żeby nie spadła. XD z podeściku nie można zrezygnować, bo jakieś tam rury a poza tym obok jest zmywarka, też na podeściku, więc kto by pół kuchni przerabiał. Pralka do wymiany. Prysznic tak ciasny, że łokciem średnio 3 razy wyłączam sobie wodę xD niebieski jest wyższy i większy i przeżywa jeszcze gorsze katusze ale najlepsze, że nikt nie dał silikonu wokół brodzika, więc po każdym myciu mamy powódź na podłodze. To, że drzwi od prysznica same się zamykają, to taki szczegół. Przy umywalce (tak małej, że mieści się tylko dozownik na mydło i koniec) też żaden fachura silikonu nie dał. Przyszedł więc pan od umywalki, zrobił chujowo silikon, zrobił tak żeby woda spod umywalki nie ciekła (bo ciekła) i poszedł. Teraz od nowa cieknie. xDDD Pan od brodzika przestał odbierać telefony i cisza. Najwidoczniej każdy pan miał do zrobienia inną część łazienki. Jeszcze trochę się pozalewamy. No i hit na koniec: nowa elektryka, ale nagle coś iskrzy i nie ma prądu. Sprawdzamy korki – nie wybiło. Otwieramy „rozdzielnię”, a tam iskrami sypie, że aż miło. Pan elektryk (wezwany już przez nas, bo strach iść spać), wziął i naprawił i skasował 200zł. Bo jakiś idiota nie dokręcił styków i fajnie, że nie doszło do pożaru. Także tyle jeśli chodzi o #januszebiznesu i #wynajem #mieszkania #katowice #zalesie