A był taki krótki okres w historii Polski, gdzieś tak w połowie 2016 roku, kiedy Polska była normalnym, europejskim krajem. PiS doszedł już wprawdzie do władzy, ale żadnej „dobrej zmiany” jeszcze nie było.
Sądy pozostawały niezależne, w TK większość mieli normalni sędziowie z tytułami naukowymi. TVP pozostawała w miarę niezależną telewizją, w każdym razie z hasła „misja publiczna” czy „etyka dziennikarska” nikt się wtedy jeszcze nie śmiał i były one traktowane serio.
Największą aferą były ośmiorniczki u „Sowy”, która sprowadzała się zasadniczo do tego, że politycy prywatnie przeklinają. No był jeszcze „zegarek Nowaka” i parę pomniejszych, ale z tym co się teraz dzieje – bez porównania.
Naród wyraźnie się bogacił, bezrobocie spadało, z ogólnoświatowego kryzysu gospodarczego wyszliśmy bez szwanku. Polska była powszechnie uważana za prymusa w Unii Europejskiej, nikomu w UE do głowy nie przyszło oskarżać nas o gwałcenie praw człowieka czy praworządności.
Na wschodzie powszechnie już postrzegano Polskę jako część Unii Europejskiej – coraz mocniejszy gospodarczo, cywilizowany kraj z wysokimi standardami. To w tym okresie nasz rynek pracy zaczęli zalewać Ukraińcy.
W czerwcu 2016 roku Polska reprezentacja weszła nawet do ćwierćfinałów Euro. Pamiętam, że dokładnie wtedy miałem taką refleksję, tj. że dobrze być Polakiem, ten kraj wiele przeszedł, ale idzie w dobrą stronę. Kurde, gdybym wtedy wiedział co się szykuje przez nadejście PiS…
#ekonomia #gospodarka #ue #euro #sady #protest #przemyslenia #przemysleniazdupy