Dzisiaj mirek @Logan00 wrzucił załączony screen z twittera, która w zamyśle wyśmiewał jakiegoś PiSowca, że podaje głupie rozwiązanie na problemy mieszkaniowe, bo przecież wystarczy odziedziczyć dom po rodzicach. Otóż ma on rację. Kiedyś było tak, że pod jednym dachem mieszkało kilka rodzin i nie było problemu, a jak już ktoś się wyprowadzał, to za płot obok, a nie do Warszawy. Oczywiście nikt nie każe nikomu tego praktykować, ale jak ktoś z jednej strony mówi się, że kiedyś mieszkania były tanie, nie to co dziś, a z drugiej kiedy podaje się rozwiązanie z kiedyś (mieszkanie ze starymi czy na wsi zabitej dechami), to nagle źle. Warto dodać do tego jaki standard mieszkań był kiedyś, a jaki dziś. Nie wspominając o standardzie.
Wystarczy tylko wyjrzeć poza Warszawkę, Kraków czy Gdańsk i okazuje się, że są miasteczka (nie mówiąc o wsiach), gdzie idzie na spokojnie znaleźć mieszkanie/dom za 3000 za metr kwadratowy. Jaki jest problem? Ano taki, że nikt tam kurwa nie chce mieszkać, dlatego są takie ceny. Tak działa wolny rynek, że tam gdzie jest popyt, tam jest wyższa podaż, a jak nie da się zwiększyć podaży to ceny. Można krytykować rynkową regulacje cen, ale co w zamian? Uznanie, że 30 lat Michał ma mieć tanie mieszkanie w Krakowie od miasta, bo tak i chuj, a ktoś inny ma dostać mieszkanie w pierdolonych Ząbkowicach, bo Michałowi się należy w Krakowie?
W zasadzie jedyne rozwiązanie antywolnorynkowe, jakie ma jakikolwiek sens (choć nie mówię, że powinno zostać wprowadzone), to zakaz sprzedaży mieszkań funduszom i holdingom, ale czy to jakoś znacząco polepszy sytuacje cen na rynku nieruchomości? Niespecjalnie.
#nieruchomosci #patodeweloperka #mieszkanie #ekonomia #gielda #inwestycje