Opowiem Wam historię mojej przyjaciółki.
Wczoraj, ok. 21:00 poszła na zakupy do osiedlowej żabki. Kiedy wybierała produkty, usłyszała jak ktoś woła o pomoc. Okazało się, ze pracownik żabki zemdlał, zaczął mieć drgawki, ślinotok i nie było z nim żadnego kontaktu. Kierownik sklepu był przy nim. A ona była jedynym klientem w środku.
Zadzwoniła szybko pod 999, opowiedziała wszystko i czekała na instrukcje. Po jakiś 2 min pani do niej oddzwoniła i powiedziała, ze karetka już jedzie. W międzyczasie zamknęła sklep, żeby nikt nie wchodził.
Po 3 min ten chłopak wstał, otrzepał się i zaczął się zachowywać, jakby nic sie nie stalo!!! Nic nie pamiętał.
Podobno to był pierwszy taki atak. Kierownik zadzwonił do jego mamy i ta też potrzerdziła, że nic takiego nigdy do tej pory się nie wydarzyło.
Przyjechało pogotowie, zbadano go. Wyniki mial ok. Powiedzieli, że to standardowy atak padaczki.
Chcieli go zabrac do szpitala, a ten chlopak na to ze nie, bo nie ma ubezpieczenia!!!
Koniec końców, pani w karetce stwierdziła, że nie ma takiej opcji i zabierają go na badania.
Ten chłopak ma 23 lata.
Koleżanka rozmawiała potem z kierownikiem i dowiedziała się, ze on ma ubezpieczenie, ale dziś jest pierwszy dzień jego pracy i muszą jeszcze jakieś formalności dokończyć…
Mireczku, jeżeli to czytasz mam nadzieję, że wszystko ok i że znajdziesz sobie zaraz normalną pracę.
#zabka #januszebiznesu #warszawa #takaprawda