Trwająca prawie od dekady hossa na rynku nieruchomości sprawia, że dla większości Polaków to właśnie mieszkania stanowią najciekawszą alternatywę inwestycyjną. Stosunek do różnych instrumentów finansowych widzimy w poniższym badaniu. Dlaczego tak jest i jakie są alternatywy dla klasycznych inwestycji w nieruchomości?
Nie będę tu kategoryzował, bo sposobów na zarobienie na nieruchomościach jest kilka. Wynajem, flipy czy po prostu zamrożenie kapitału, gdy pozwala nam na to sytuacja materialna. Nie będę się także odnosił do kwestii możliwych spadków ani wzrostów cen. Do rozważania jest zdecydowanie zbyt wiele czynników. Nieruchomości ze wszystkich swoich wad i zalet przede wszystkim kojarzą nam się z najbardziej długoterminowymi inwestycjami. To właśnie czas oraz zmieniająca się wraz z nim demografia stanowią największe ryzyko dla inwestora. Alternatywa którą chciałem wam przedstawić niweluje ten ryzykowny czynnik.
Podstawowo zarobić na nieruchomościach można na dwa sposoby. Spekulując co do ich przyszłej wartości lub budując osiedla i narzucając własną marże przy sprzedaży. O ile w tym pierwszym przypadku progiem wejścia będzie dla nas 10% wkładu własnego, gdy myślimy o lewarze lub około 100-150 tys. zł, gdy chcemy kupić małą kawalerkę. W przypadku inicjatyw deweloperskich mowa o dziesiątkach milionów złotych. Budowa i sprzedaż mieszkań to przeciętnie 24 miesiące. Z jednej strony deweloperzy korzystają z kredytów inwestycyjnych lub własnych funduszy. Są także alternatywy takie jak crowdfunding. Na wzór amerykańskich reitów. Horyzont czasowy to 18-30 miesięcy, a gwarantowane zyski są na poziomie 6-8% rocznie.
Mowa tutaj o budowie osiedli w prestiżowych lokalizacjach. Przykładem jest ostatnia realizacja w Rzeszowie, która powstanie w bliskim sąsiedztwie 24 piętrowego Capital Towers. Udziały w takim przedsięwzięciu są zabezpieczone notarialnie, można je zbyt na alternatywnym rynku, a dywidendy wypłacane są co 3 miesiące. Realizacja w Rzeszowie to już kolejna taka możliwość. Tym razem inwestor będzie chciał pozyskać 42 mln zł i powinno to zająć około 5-10 dni. Ryzykiem takiej inwestycji jest upadłość dewelopera i jego niewypłacalność. Tego typu rozwiązanie jest wynikiem zapotrzebowania na gwarantowane zyski w obliczu zerowych stóp procentowych. Deweloperzy decydujący się na dużą ilość inwestycji jednocześnie nie mogą liczyć na pełne finansowanie bankowe. Podobnie jest, gdy osoba fizyczna chcę kupić na kredyt 4 czy 5 mieszkanie. Jeśli chodzi o wyniki finansowe tego konkretnego dewelopera są one stabilne. Co roku przeznacza on 5% swoich zysków na cele charytatywne. Firmę, o której mowa dobrze znacie. Ich obecność w massmediach sprawia, że są znienawidzeni na wykopie jednak nie można im odmówić biznesowej skuteczności.
Nie będę tu oceniał moralności deweloperów czy ich obecności w mediach. Za 20 lat sytuację na rynku nieruchomości może zmienić znaczące ubywanie obywateli naszego kraju. Firmy także to zauważają i dlatego tempo kolejnych realizacji oraz “naganianie” na zakup będą normą w najbliższym czasie. Jeśli poszukujecie odpowiedniego aktywa do zdywersyfikowania swojego portfela to odpowiednia alternatywa. Zyski są relatywnie duże a ryzykiem jest upadłość dewelopera w ciągu najbliższych dwóch lat. Kapitał jest także zamrożony a odzyskać go możemy zbywając udziały. W temacie tych jak i każdych innych możliwości inwestycyjnych chętnie podzielę się swoją wiedzą. Zapraszam także na bloga, którego znajdziecie na moim profilu. Jestem jego współtwórcą.
pokaż spoiler #nieruchomosci #mieszkanie #mieszkaniedeweloperskie #kredyt #inwestycje #inwestowanie #lokaty #gospodarka #ekonomia #finanse #pieniadze #oszczedzanie