Pracuję w dwóch miejscach na raz, główna praca jako copywriter plus pół etatu w sklepie, drugiej pracy nie cierpię ale zawsze to jakiś dodatek żeby opłacić studia. Wczoraj wieczorem wpada do mnie szef i od razu z pretensjami dlaczego nie odbierałem od niego telefonów w dni wolne, co ja sobie myślę, mam być dyspozycyjny przecież bo jestem potrzebny, ktoś się rozchorował a ja śmiałem nie odebrać telefonu w dzień wolny od pracy. Miał już o to pretensje wcześniej bo wysyłał mi SMSy no ale cóż, w sklepie mam 2x niższą stawkę niż w przypadku pisania tekstów, nie będę tam siedział cały miesiąc, mam umowę zlecenie więc nie obowiązuje mnie też jakiś minimalny czas pracy. Ze spokojem mówię że grafik był ustalony wcześniej na cały miesiąc a w dni wolne jestem w drugiej pracy, widzę że on dalej szuka dziury w całym, wspomina jakieś spóźnienie 4-minutowe, zwolnienie lekarskie na 2 dni (zapalenie ucha, jeszcze twierdził że to lewe zwolnienie, o zgrozo…) w końcu rzuca tekstem że jak mi się nie podoba to on ma inne osoby na moje miejsce XD Na pewno by mnie to zabolało gdyby nie fakt że bez tej fuchy też się spokojnie utrzymam, więc mówię OK i zostawiam klucze na biurku. No to się zaczyna gadanie o podwyżce, że on mi da 100 zł więcej w sumie, parsknąłem tylko i stwierdziłem że trzeba się szanować, tak się zakończyła ta owocna współpraca. Szkoda tylko że ludzie godzą się na takie traktowanie przez dłuższy czas za taką śmieszną stawkę, ja przeprowadziłem się do nowego miasta całkiem niedawno i szukałem pracy na już, pracowałem w tym sklepie niecałe 3 miesiące, zawsze to jakaś dodatkowa kasa i większy spokój, jednak są też osoby które pracują tam już 7 lat i nawet nie próbują nic zmienić. W każdym razie dobrze że w końcu dostałem impuls do zmiany, i tak planowałem posiedzieć tam jeszcze max miesiąc, góra dwa i rzucić to w cholerę jak się zaczną studia, jednak dobrze wyszło z tą dzisiejszą akcją. Oczywiście nie byłbym taki zadowolony gdyby to była moja jedyna praca, wtedy nie byłoby mi tak do śmiechu bo nie mam zbyt wiele oszczędności a mieszkanie jakoś trzeba opłacić 😀 Takim pracodawcom trzeba jasno pokazać że praca za śmieszną stawkę godzinową to nie jest marzenie każdego człowieka, no ale jak ludzie dają sobie wejść na głowę i boją się odezwać gdy coś im nie pasuje to potem takie #januszebiznesu myślą że mogą wszystko. Liczę że to się kiedyś zmieni, oby!
#pracbaza i w sumie #wygryw