Kobiety wynajmujące…

Kobiety wynajmujące mieszkania są najgorsze.

Wcześniej wynajmowalam długo mieszkanie od mężczyzny (ogarnięty inżynier budownictwa, wiek ok 35 lat, żona, dziecko). Podejście było następujące:
– „nic się paniom nie zepsuło? Nic nie brakuje? Jakby co to proszę mówić, ja tą malutką usterkę którą Panie zgłaszały podjadę naprawić jeszcze w tym tygodniu. Super że się fajnie mieszka. A jak tam na studiach?” . Mieszkanie schludne, wyremontowane typowo pod wynajem (Ikea&Jysk style, po zainwestowaniu 100 zł w Pepco i rozłożeniu własnych rzeczy wyglądało idealnie (ʘ‿ʘ)).

Teraz wynajmuję mieszkanie od kobiety (Grażyna pracująca w jakimś marketingu czy innym handlu, sytuacja rodzinna nie do zidentyfikowania).
Podejście jest następujące:
– „WITAM Panią. Ojejejejej, ja to ostatnio takie urwanie głowy mam, chora byłam, wszystkie plagi egipskie na mnie spadły, 1000 innych tłumaczeń.” Naprawa usterek które wpływają na komfort mieszkania trwa tak +/- 1 miesiąc, na każdym kroku widać próbę przyoszczędzenia i brak logiki. Umawianie się na odwiedziny polega na tym że ja dzień wcześniej dowiaduję się że jutro mam czekać w domu w przedziale 6-godzinnym bo ciężko ocenić godzinę przyjścia XD. O wszystko się trzeba prosić, a najlepsze jest sprzątanie rameczek z obrazkami śmiesznych kotów, losowych i poobgryzanych mebli (╯︵╰,)

#januszebiznesu #logikarozowychpaskow