Godzinę temu ojciec dokonał transakcji 🙂 Sprzedał samochód. Miałam w tym swój (nie)mały udział, bo podpowiedziałam mu i wyjaśniałam krok po kroku, jak uninknąć januszy i innych raków przy sprzedaży auta. Dużą część wiedzy czerpałam z wypioku xD Poniżej historia mogąca pełnić rolę przewodnika dla sprzedających nie będących ekspertami (bo każdy ekspert czy znawca sobie i tak poradzi).
Kontekst: ojciec 6 lat temu kupił w salonie miejskiego „japończyka” z rozszerzonym wyposażeniem. Ojciec wychodzi z założenia, które w pełni podzielam, że lepsza nówka niż jakikolwiek premium-szrot. A za szrota uznajemy wszystko >10 lat, oczywiście nie piszę tu o oldtimerach z prawdziwego zdarzenia, bo to są absolutne wyjątki. No i przez te 6 latek jeździł sobie tatko autkiem, woził siebie, córcię xD i w ogóle całą rodzinę. Bezwypadkowo, żadnych poważnych awarii. Regularny serwis w ASO, ale jako że nic się nie psuło, to eksploatacja wyszła bardzo tanio. No, ale po 6 latach czas na coś nowego. Jak wspomniałam, ojca nie dotyczy januszo-myślenie „po wyjeździe z salonu auto traci xxxxxx na wartości”, bo w założeniu kupuje auto na minimum 5 lat. Czas więc sprzedać stare autko i udać się do salonu.
Piszemy więc obszerne ogłoszenie, gdzie są wszystkie dane autka. VIN, nr rejestracyjny, dokładny opis wyposażenia, dokładny opis co nie działa (a raczej, że wszystko działa), opis stanu (gdzie drobne wgniecenia czy zarysowania), historia serwisowania, przebieg, ostani przegląd (2 miesiące przed wystawieniem ogłoszenia), data ważności OC itp. Kilkanaście wyraźnych zdjęć: ze wszystkich stron, z wnętrza, pod maską, ogumienie, a nawet podwozie!!! I oczywiście informacja, że pierwszy właściciel, a samochód z salonu, garażowany. Wszystko zgodnie z prawdą.
I teraz najważniejsze. Ustalamy cenę. 15% wyższa niż średnia dla tego modelu i rocznika. Zaznaczamy, że nie targujemy się, że nie ma negocjacji. Zaznaczamy też, że od razu blokujemy: a) zadających pytania, na które odpowiedź znajduje się w rzetelnym i długim opisie, b) proponującym inną cenę niż podana, c) zawracającym głowę. Zaznaczamy również, że samochód można oglądać w godzinach 18-20 (po pracy taty i mojej) od poniedziałku do piątku, oczywiście w naszej okolicy (osiedle domków pod miastem).
Czyli: zdajemy sprawę, że sprzedajemy coś wartościowego w dobrej cenie, a więc my stawiamy warunki, a jak komuś się nie podoba, wypad. I to działa. Ogłoszenie na otomoto i olx. Cyk, pierwszego dnia 14 osób zablokowanych. Drugiego 7. W ciągu tygodnia w sumie 31. W międzyczasie 5 osób akceptujących wstępne warunki przyjeżdża oglądać auto. Nikt z oglądających nie ma zastrzeżeń – po prostu auto mega zadbane i w znakomitym stanie. Jeden oglądający uczciwie przyznaje, że potrzebuje czasu do namysłu i będzie się odzywał. Drugi, że jednak za mały samochód dla niego. OK. Pozostałych trzech próbuje się targować, chcą kupować, ale ojciec krótko ucina: żadnych targów, jak w ogłoszeniu. Odpuszczają. W kolejnym tygodniu odświeżenie i zbliżone statystyki: w tydzień zablokowanych 23, ogląda kolejnych 6, połowa wyraźnie zainteresowanych.
Wczoraj dzwoni jeden z oglądających z drugiego tygodnia i mówi, że się zdecydował, ma pieniądze, nie targuje się, kiedy może przyjechać podpisać umowę. Ojciec proponuje dzisiejszy poranek, bo akurat mamy wolne. Przyjeżdża kulturalny pan po 50-ce (kojarzymy go z oględzin), raz jeszcze ogląda auto, podpisujemy umowę, płaci, dziękuje nam bardzo, cieszy się z dobrego nabytku, my mu życzymy udanej eksploatacji. Wszystko super.
Obie strony zyskały. My uczciwą rynkową cenę, a kupujący – samochód w bardzo dobrym stanie, za cenę nieco wyższą od rynkowej, ale za to w stanie zdecydwanie lepszym niż „rynkowy” 🙂 I tak to powinno wyglądać zawsze.
Przypominam więc raz jeszcze: warto wiedzieć co się sprzedaje. Żadnych zbędnych targów z januszami. Blokowanie od razu niedorozwojów umysłowych nie potrafiących czytać rzetelnych ogłoszeń ze zrozumieniem. Ustawianie oglądania pod siebie, pod własną wygodę. Prędzej czy później trafi się normalny człowiek, który doceni to, co sprzedajecie i wówczas transakcja będzie przyjemnością. Można? Można!
pokaż spoiler #motoryzacja #samochody #olx #auto #autohandel #bekazpodludzi #januszebiznesu