Kupowałem dzisiaj w Biedronce 20 reklamówek. Położyłem reklamówki na taśmie, aby dojechały do kasjerki. Pani kasjerka rzuciła spojrzeniem na reklamówki, potem na mnie, potem znów na reklamówki:
– ile?
– 20 – odpowiedziałem bez chwili namysłu, z wyjątkową pewnością siebie, aby dać do zrozumienia, że można mi zaufać. Poza tym byłem dobrze ubrany, na szyi elegancki szal, sportowa kurtka i sweterek w modne paski.
– no to liczymy. Jeden, dwa…
To brzmiało jak SPRAWDZAM CIĘ SUKINSYNU. No dobrze, przecież na pewno się nie pomyliłem. Liczyłem te reklamówki.
– …siedem, osiem…
Na moje czoło wstąpiła właśnie gęsta rosa potu. Kasjerka spogląda na mnie zadziornie szczerząc zęby w zwycięstwie.
– …trzyna, czterna…
To napięcie mnie zabija. Zagryzam wargi od wewnątrz. A CO JEŚLI SIĘ SKLEIŁY???? Nie patrzę już na kasjerkę, czuję jej wzrok, masakruje mnie.
– …dwa, dwa jeden.
Jeknąłem. Ludzie w kolejce zaczęli szeptać zasłaniając usta dłońmi, pokazując mnie palcami, ktoś chichotał, ktoś inny wzywał ochronę.
– to ja nie chcę tej ostatniej
Rzuciłem na kasę odliczone złoty sześćdziesiąt, naciągnąłem reklamówki na czerwoną ze wstydu twarz i wybiegłem z Biedronki. Nigdy więcej tam nie pójdę.
#coolstory #truestory #heheszki #logikaniebieskichpaskow #biedronka #januszebiznesu